Podczas Marszu Niepodległości na placu Zbawiciela w Warszawie, którędy marsz nie przechodził podpalono tęczę. Tęcza spłonęła już po raz chyba piąty.
Wielu przeciętnych obywateli takich jak ja uznało to naturalnie za przejaw wandalizmu jednak uczuciowo zabarwionego zadowoleniem.
Tęcza dzięki różnym paradom tak zwanej równości stała się symbolem tak zwanych mniejszości seksualnych.
Mniejszość jak sama etymologia tego słowa wskazuje mówi o mniejszości o czymś czy kimś, kogo jest mniej a nie więcej.
Prawa wszystkich ludzi, których w jakiejś społeczności jest mniej powinny być respektowane, bo wszyscy obywatele są równi na przykład wobec prawa.
Jednak epatowanie w mediach, prasie, na ulicach i w programach szkolnych prawami, potrzebami i zwyczajami mniejszości seksualnych przeciętnych obywateli, którzy są heteroseksualni staje się delikatnie mówiąc męczące.
Ciągłe oglądanie w mediach i słuchanie o problemach posła Biedronia czy tak zwanej posłanki Grockiej stoi w sprzeczności z podstawowymi problemami większości społeczeństwa. Związki homoseksualne były od tysięcy lat są i będą do końca świata. Wielu z nas zna tak zwanych gejów, którzy byli gejami od wielu lat i nikomu nie przeszkadzali ani nie przeszkadzają, bo to, co robią w zaciszu swojej sypialni jest ich prywatną sprawą. Jednak domaganie się szczególnych praw dla nich budzi społeczną niechęć, czego chuligańskim wyrazem było podpalenie jak to pisał poseł Prawa i Sprawiedliwości, „Pedalskiej tęczy".
Bez względu czy popieramy hasła głoszone na Marszu Niepodległości, czy nie, to dla prawidłowego rozwoju społeczeństwa jego podstawą muszą być normalne rodziny, czego wyrazem było głoszone na marszu hasło
"Chłopak dziewczyna - normalna rodzina".
